Bez dopłat znikną plantacje

2019-12-02

To nie był łatwy rok ani dla plantatorów buraków cukrowych, ani dla producentów cukru, głównie ze względu na suszę, ale też na występujące w coraz większej liczbie szkodniki i coraz mniejsze możliwości ich zwalczania.

Taką konkluzją zakończyła się konferencja „Burak-Cukier-Perspektywy”, która odbyła się 6 listopada w Zamościu (woj. lubelskie). Rafał Strachota, dyrektor biura Krajowego Związku Plantatorów Buraka Cukrowego zwrócił uwagę, że plantatorzy borykali się z wieloma problemami. – Przede wszystkim był to drugi rok suszy. Dlatego spodziewamy się, że tegoroczne plony będą przynajmniej o 5 procent niższe od i tak niskich ubiegłorocznych – mówił dyrektor Strachota. Jak wskazywał, w ub.r. średni plon był niższy o 17 proc. w porównaniu ze średnim plonem w 2017 r. Suszy towarzyszyła erozja wietrzna, która występowała głównie na Kujawach oraz w Polsce centralnej. – Rolnicy przesiali ponad dwa tysiące hektarów – mówił Strachota.

Dodał, że były też problemy ze szkodnikami: – Występowały w znacznie większym nasileniu niż w poprzednich latach. Chodzi głównie o szarka komośnika, który występuje w Polsce południowo-wschodniej, ale został też odnotowany w Polsce centralnej, na Kujawach oraz w województwie zachodniopomorskim – wyliczał dyrektor Strachota. – Obserwowana była duża presja ze strony mszyc, pchełek, śmietki ćwiklanki oraz innych szkodników okresu wschodów buraka cukrowego, które pojawiły się wcześniej niż w poprzednich latach, na większej liczbie hektarów. Na plantacjach stwierdzono też rolnice oraz szkodniki, które dawno zostały zapomniane, jak lenie czy koziołki. Mamy ponadto nowego szkodnika – skośnika buraczaka. – Problemów przysparzał też chwościk buraka, szczególnie w Polsce centralnej i południowej. Choroba coraz wcześniej atakuje plantacje. Bardziej powszechne niż w poprzednich latach były zgnilizny korzeniowe, występujące w całym kraju – podkreślał Strachota.

Plantatorzy rezygnują

Dyrektor biura KZPBC zauważył, że w ostatnich latach ustabilizował się areał uprawy buraka cukrowego, który wynosi ok. 240 tys. ha. Maleje za to liczba plantatorów. W okresie kwotowania, a więc do 2017 r., spadek ten wynosił ok. 1 proc. rocznie, a po zniesieniu limitów – ok. 5 proc. A więc w ciągu ostatnich dwóch lat liczba plantatorów zmniejszyła się o 10 proc. – To pokazuje, że opłacalność uprawy buraka cukrowego jest bardzo niska. Odchodzą od niej zwłaszcza właściciele mniejszych gospodarstw. Jeśli nic się nie zmieni trend ten będzie postępował – mówił Rafał Strachota. – Ceny skupu buraków cukrowych są najniższe od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej. W ostatnim sezonie wahały się między 18 a 26 euro za tonę, a więc różnice między koncernami były bardzo duże.

Związane jest to z sytuacją na rynku światowym i unijnym, choć ewenementem są Stany Zjednoczone, gdzie za cukier oferuje się ok. 580 USD/t, podczas gdy w UE – 350-370, a na świecie średnio 280-300 USD/t. – W 2017 roku amerykańscy plantatorzy otrzymywali za tonę buraków około 170 złotych, a w Polsce niespełna 100 złotych. Dlaczego tak się dzieje? – zastanawiał się Strachota. Jego zdaniem, w celu poprawy sytuacji niezbędne jest podjęcie kilku działań. Należy wzmocnić pozycję przetargową plantatorów w negocjacjach z producentami cukru, żeby mogli uzyskiwać lepszą zapłatę za surowiec. – Konieczne jest również wzmocnienie i urealnienie przepisów dotyczących przeciwdziałania nieuczciwemu wykorzystaniu przewagi kontraktowej, a także zaangażowanie państw członkowskich i Komisji Europejskiej w zabezpieczenie trwałego rozwoju przemysłu cukrowniczego i uprawy buraków cukrowych w Unii – wymieniał Strachota. Chodzi o rozwiązania stabilizujące dochody rolnicze, nie tylko ze względu na nieprzewidywalny rynek, ale także ze względu na coraz częściej występujące gwałtowne zjawiska atmosferyczne, które związane są ze zmianami klimatycznymi. – Konieczne jest także racjonalne podejście do stosowania środków ochrony roślin. Od stycznia 2018 roku wycofano 24 substancje czynne, w kolejce są następne. W przyszłym roku po raz ostatni będzie można zastosować na plantacjach środki zawierające desmedifam – przypominał Strachota. – Kolejna kwestia dotyczy rozsądnej współpracy z krajami trzecimi, której aktualnie nie ma, co pokazuje chociażby niedawno uzgodnione porozumienie z krajami Ameryki Południowej – Mercosur – mówił Strachota.

Konieczne jest utrzymanie płatności związanych z produkcją buraków cukrowych. – Zrobiliśmy symulację, co by się wydarzyło, gdyby tych płatności nie było i wynika z niej, że w najbardziej optymistycznym scenariuszu, produkcja w Polsce zmalałaby o około 30 procent, na korzyść państw, które są najbardziej konkurencyjne pod względem uprawy buraka cukrowego – wskazywał Strachota. Mowa o Belgii, Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji oraz Niemczech, gdzie produkcja wzrosłaby o 32-49 proc.

Sektor ucierpiał

W podobnym tonie wypowiadał się dr Piotr Szajner z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej – PIB w Warszawie. – Utrzymanie płatności związanych z produkcją buraków cukrowych będzie miało kluczowe znaczenie, ponieważ to istotny element dochodowości uprawy – wskazywał. Jako dowód przedstawił wyniki badań. Według IERiGŻ-PIB, płatności do buraków cukrowych stanowią 42-64 proc. dochodu z uprawy. FADN podaje z kolei, że udział dopłat związanych z produkcją buraków cukrowych stanowi średnio 11-15 proc. dochodu gospodarstwa rolnego.

Dr Szajner przedstawił także wyniki finansowe sektora cukrowniczego od 2017 do pierwszej połowy 2019 r. Jak się okazuje, uległy one znacznemu pogorszeniu. Przychody sektora cukrowniczego zmalały w 2018 r. o 1,8 mld zł względem 2017 r., a w pierwszej połowie br. były porównywalne do pierwszej połowy ub.r. Natomiast zysk netto zmalał w 2018 r. o 80 proc. (do 173 mln zł) w porównaniu z 2017 r., a w pierwszej połowie 2019 r. o 57 proc. (do 34 mln zł). W 2018 r. rentowność netto wyniosła 3,9 proc. przychodów netto, a w pierwszym półroczu tego roku 3,6 proc., wobec 5,7 proc. w analogicznym okresie 2018 r. i była niższa niż w przemyśle spożywczym ogółem (4-4,5 proc.), co – jak zaznaczył dr Szajner – zdarzyło się po raz pierwszy. Ekspert wymienił przy tym kilka przyczyn pogorszenia wyników finansowych sektora cukrowniczego. Po pierwsze, słabsza jest koniunktura na światowym i krajowym rynku, co przekłada się na spadek cen cukru. Do spadku cen przyczyniła się również duża produkcja cukru w latach 2016-19, która wpłynęła na zwiększenie podaży oraz udziału eksportu w przychodach ze sprzedaży. W latach 2015-18 udział eksportu w przychodach z całokształtu działalności zwiększył się z 11,1 do 25,3 proc., a w pierwszym półroczu tego roku wyniósł 24,8 proc. Problem w tym, że cukier sprzedawany jest krajom trzecim w niskich cenach. Na wynikach zaważyły też duże wydatki inwestycyjne branży cukrowniczej oraz zbyt powolny wzrost zużycia cukru w Polsce, zwłaszcza w przemyśle spożywczym.

Cały tekst można przeczytać w wydaniu 12/2019 miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Alicja Siuda

Fot. Tytus Żmijewski

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy