Zboże to za mało

2020-02-01

Paweł Lewandowski z Milżyna w woj. kujawsko-pomorskim prawie 30 lat temu przejął 20-hektarowe gospodarstwo z trzodą, dwiema krowami, bykami. Teraz ma prawie 160 ha własnych i ok. 50 dzierżawionych, na których uprawia zboża, rzepak, kukurydzę, pietruszkę, seler i cebulę. W tym roku rozpocznie uprawę ziemniaków konsumpcyjnych.

30 marca 1992 r. Paweł Lewandowski, wtedy uczeń technikum rolniczego, przejął gospodarstwo w Milżynie w woj. kujawsko-pomorskim od mamy. – Mój tata zmarł wcześnie i musiałem zająć się ziemią – wspomina. – Oficjalnie jestem właścicielem gospodarstwa od marca 1993 roku. Zaczynałem od 20 hektarów i chowu bydła opasowego. Zrezygnowaliśmy z żoną z produkcji zwierzęcej w 2004 roku, ponieważ nie byliśmy w stanie spełnić warunków dobrostanu zwierząt. Była to dobra decyzja.   

Większy dochód z warzyw

Aneta i Paweł Lewandowscy przez lata systematycznie dokupywali ziemię i teraz gospodarują na 210 ha. – Do 2012 roku nie myślałem o tym, żeby zmieniać strukturę zasiewów w gospodarstwie – zboża i rzepak zapewniały dobry dochód. Ale w ostatnich latach zyski z uprawy roślin rolniczych spadają. Dlatego w 2018 roku postanowiłem część areału przeznaczyć pod warzywa: cebulę, pietruszkę korzeniową i seler korzeniowy – mówi rolnik.

W ub.r. obsiał 110 ha w systemie uproszczonym pszenicą ozimą, podobnie uprawia rzepak ozimy na 60 ha. Jeszcze w 2018 r. na części pozostałego areału rosła kukurydza na ziarno, ale w ub.r. zabrakło już dla niej miejsca – 40 ha zajęły warzywa (15 ha cebula, 15 ha pietruszka korzeniowa i 10 ha seler korzeniowy).

Gospodarz wysiewa gatunki rolnicze w systemie uproszczonym agregatem uprawowo-siewnym Amazone, w jednym przejeździe wykonując uprawę gleby i siew. Nawozy mineralne wysiewane są rozsiewaczem przed przejazdem agregatu. – Uprawę uproszczoną rozpoczynałem gruberem, czyli agregatem podorywkowym i przekonałem się, że rośliny lepiej plonują, bo ograniczone jest parowanie wody z gleby. Poza tym praca idzie szybciej. Dlatego cztery lata temu kupiłem agregat do uprawy bezorkowej Amazone, żeby robić to profesjonalnie i oszczędnie – wyjaśnia rolnik. 

W odmiany roślin rolniczych właściciel gospodarstwa zaopatruje się w HR Strzelce. Od lat sieje wyłącznie rzepak hybrydowy, chociaż w 2019 r. po wieloletniej przerwie zasiał także rzepak populacyjny – odmianę Monolit. W 80 proc. stosuje materiał siewny kwalifikowany. – Wielokrotnie to sobie przeliczyłem, opłaca się – twierdzi gospodarz. – Nie opłaca się natomiast wysiewać nasion z własnych zbiorów.

Rolnik stosuje zmianowanie: warzywa – pszenica – rzepak – pszenica – warzywa, czasem: pszenica – rzepak – kukurydza – pszenica – warzywa. Nawozi rośliny obornikiem, który otrzymuje od sąsiada za słomę zbożową. Słomy nie przyoruje, ponieważ pozostałości środków ochrony, którymi traktowane były zboża mogłyby przeniknąć do warzyw. A to wykryte zostanie podczas kontroli przez sieci handlowe. Obornik trafia na każde pole raz na sześć lat w ilości ponad 40 t/ha. W jednym roku rolnik może nawieźć obornikiem 15-18 ha. Na tym areale stosuje uprawę płużną.  

Z warzyw mam znacznie większy dochód niż z upraw rolniczych, dlatego będę zwiększać ich powierzchnię – zapowiada Paweł Lewandowski. Przyznaje, że częściowe przebranżowienie wiązało się z zakupem specjalistycznych drogich maszyn (np. niewielki jednorzędowy kombajn do zbioru pietruszki kosztuje ok. 170 tys. zł). Kupował je wspólnie z sąsiadem, inwestycje się opłaciły.

Nie martwi się o sprzedaż

Sąsiad nie tylko uprawia warzywa. Razem z żoną prowadzi też w sąsiedztwie firmę Fresh Market, która skupuje warzywa, myje je i pakuje, a następnie jako świeży towar sprzedaje sieciom supermarketów. – Nie muszę się więc martwić o sprzedaż – mówi rolnik i dodaje, że w tym roku powinien zdobyć certyfikat Global G.A.P. wymagany przez sieci handlowe, a w dalszej przyszłości certyfikat „ekologiczne warzywa”. – To będzie oczywiście wymagało zmiany metod uprawy. Muszę zrezygnować z pestycydów i nawozów w uprawie warzyw. Nie jest to trudne, ponieważ sukcesywnie zmniejsza się lista środków chemicznych. Przy dobrym zmianowaniu, uprawiając także zboża, jestem w stanie produkować warzywa bez pestycydów. Już teraz używam bardzo mało herbicydów, a w przyszłości chwasty będę niszczył wyłącznie mechanicznie – planuje gospodarz. – Opryski fungicydami staram się ograniczyć do minimum. Największy problem będzie ze szkodnikami. Zastanawiam się, jak go rozwiązać.

Pola przeznaczone pod warzywa nie będą nawożone nawozami mineralnymi, tylko organicznymi – obornikiem już pod roślinę poprzedzającą, a następnie dawką uzupełniającą (ok. 20 t/ha) tuż przed siewem czy sadzeniem warzyw.

Konieczne nawadnianie

Ponieważ gleby w gospodarstwie należą do klas IIIa-V, pola, na których rosną warzywa trzeba nawadniać. Wodę rolnik czerpie ze studni głębinowej przy domu oraz z trzech stawów położonych na własnych gruntach w innych miejscowościach. Do nawadniania używa deszczowni szpulowej, zgodnie z pozwoleniem wodnoprawnym. – Na razie nie jest to drogie. Nawadniam te pola, które mają dostęp do studni lub zbiorników wody – wyjaśnia rolnik.

Nie wszystkie pola taki dostęp mają, ponieważ rozłóg gospodarstwa nie jest zwarty, a działki położone są w promieniu 15 km od ośrodka gospodarczego. – Bywają takie lata, kiedy uprawiamy warzywa na polach, których nie możemy nawadniać – przyznaje gospodarz. – Dlatego  zamierzam skorzystać z najnowszego programu zapewniającego rolnikom dofinansowanie inwestycji z nawadnianie pól – zapowiada i dodaje, że chce złożyć wniosek o dofinansowanie budowy stawu o powierzchni 1 ha. – Woda nagrzana, ze stawów, jest lepsza do podlewania, bo rośliny nie przeżywają szoku termicznego – mówi.

Ponadto rozprowadza po polach węże, dzięki którym będzie mógł nawadniać działki położone w większej odległości od studni głębinowej. – Dogaduję się z sąsiadami, więc mogę przekopać rowki pod węże i wodę rozprowadzić.

Cały tekst można przeczytać w lutowym numerze miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Małgorzata Felińska

Fot. Jarosław Pruss

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy