Odwilż na rynku świń

2021-03-12

Ceny, jakie od wielu tygodni otrzymują za tuczniki producenci, są poniżej progu opłacalności. Na szczęście na rynku pojawiły się pierwsze oznaki poprawy sytuacji. Niemieckie notowania wzrosły, co może być zapowiedzią lepszych czasów dla hodowców trzody chlewnej.

Rynek trzody chlewnej od wybuchu pandemii Covid-19 w ub.r. znajdował się w dołku. Przez 13 tygodni cena skupu tuczników utrzymywała się na stałym i niskim poziomie 1,19 euro/kg w wadze bitej ciepłej (wbc). W połowie lutego notowania tych zwierząt w Niemczech w końcu wzrosły. I choć nie jest to spektakularna podwyżka, to jednak może być sygnałem do poprawy sytuacji na rynku trzody chlewnej.

– Na niemieckim rynku świń rzeźnych nadwyżka podaży i masa ubojowa nadal spada, a handel zwierzętami przebiega szybko i bez problemów. W innych miejscach nadal występują nadwyżki tuczników, jednak ogólna sytuacja jest lepsza, przez co ceny nieznacznie rosną – komunikowało na swojej stronie internetowej niemieckie Zrzeszenie Producentów Żywca i Mięsa VEZG.

22 lutego tuczniki kosztowały 1,21 euro/kg wbc. W przeliczeniu na złotówki to ok. 5,42 zł/kg. Ceny tuczników w ostatnim czasie wzrosły również w innych europejskich krajach – Hiszpanii, Belgii czy Francji. Sprzyja temu utrzymujący się na wysokim poziomie unijny eksport wieprzowiny do Chin. Podwyżki są również spowodowane niższą podażą żywca oraz większym zapotrzebowaniem na surowiec ze strony zakładów przetwórczych i handlu. 

Rynek wychodzi z kryzysu?

Oprócz wzrostu notowań tuczników widoczne są również inne oznaki poprawy sytuacji na rynku trzody. Powoli odpuszcza zima, której towarzyszyły niespotykane od wielu lat w całej Europie mrozy. Znacząco przyczyniły się one do problemów logistycznych. To między innymi z tego powodu na niemieckim rynku powstała nadwyżka żywca, która w szczytowym okresie sięgała niemal 1 mln świń.

Głównym winowajcą był jednak Covid-19, który spowodował znaczące utrudnienia w funkcjonowaniu zakładów mięsnych, związane z kwarantanną ich pracowników. Nie bez znaczenia pozostaje szerzący się w populacji dzików wirus ASF, który spowodował zablokowanie większości rynków azjatyckich, w tym głównie chińskiego, dla niemieckiej wieprzowiny. Na szczęście, jak wynika z informacji Krajowego Związku Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej POLPIG,  nadwyżka tuczników na niemieckim rynku maleje. Liczba świń czekających na ubój szybko spada, o czym świadczy m.in. fakt, że zwierzęta sprzedawane w ostatnich dniach do rzeźni mają niższą masę ubojową.

Sytuacja na niemieckim rynku nie pozostaje bez wpływu na krajowe notowania tuczników. Te w lutym wzrosły średnio o 20 gr/kg. Na początku tego miesiąca rolnicy uzyskiwali 4,03 zł/kg żywca oraz 5,45 zł/kg półtusz w klasie E. Cena ta była o 2 proc. wyższa niż w poprzednim tygodniu oraz o 5 proc. wyższa niż na początku stycznia. W porównaniu z ub.r. wciąż widać jednak cenowy świński dołek. Wówczas na początku lutego zakłady mięsne płaciły za tuczniki aż o 31,5 proc. więcej. Za kilogram żywca rolnicy otrzymywali ponad 6 zł, a za kg półtuszy w klasie E niemal 8 zł. 

Więcej loch i tuczników

Pod koniec stycznia Główny Urząd Statystyczny opublikował najnowszy raport dotyczący pogłowia świń w Polsce. W grudniu 2020 r. wynosiło ono 11 727,4 tys. sztuk. W porównaniu z tym samym okresem 2019 r. było o 512 tys. sztuk, tj. o 4,6 proc. wyższe. Liczebność stada zwiększyła się również w odniesieniu do czerwca ub.r. o 294,8 tys. sztuk, tj. o 2,6 proc. Na tę sytuację wpłynęła dobra koniunktura na rynku wieprzowiny, która trwała od połowy 2019 r. do wybuchu pandemii Covid-19 oraz import zwierząt w okresie od czerwca do listopada 2020 r. Największy wzrost odnotowano w przypadku loch ogółem. Stado macior na chów r/r zwiększyło się o 58,2 tys. sztuk, tj. o 7,7 proc. – do poziomu 815 tys. sztuk. W tej grupie liczba loch prośnych wzrosła o 27,2 tys. sztuk (5,2 proc.) – do 546,7 tys. sztuk. W strukturze stada trzody chlewnej ogółem największy udział odnotowano w grupie o wadze 50 kg i więcej z przeznaczeniem na ubój. Wyniósł on 43,3 proc. Dalej były to warchlaki o wadze 20-50 kg (29,4 proc.), prosięta o wadze do 20 kg (20,3 proc.) oraz zwierzęta o wadze 50 kg i więcej z przeznaczeniem na chów (7,1 proc.). Terytorialnie w krajowym pogłowiu świń największy udział miały województwa: wielkopolskie (36,4 proc.), mazowieckie (11,2 proc.), łódzkie (10,2 proc.) i kujawsko-pomorskie (9,7 proc.).  

Jesteśmy liderem

Wzrost pogłowia świń w Polsce w dużej mierze wynika z importu prosiąt z Danii. Okazuje się, że zostaliśmy liderem jeśli chodzi o jego wielkość. Wyprzedziliśmy nawet Niemców, którzy od wielu lat słynęli z masowego zakupu tych zwierząt. Import duńskich prosiąt do Polski w 2020 r., mimo pandemii koronawirusa wyniósł 6,26 mln sztuk. To niewiele mniej niż w rekordowym 2019 r., kiedy kupiliśmy 6,28 mln sztuk. Dla porównania Niemcy w 2020 r. kupili 6 mln duńskich prosiąt, a w 2019 r. 6,4 mln.

– Nie jest to jednak zaszczytne pierwsze miejsce. Liczyliśmy, że import prosiąt będzie spadał w miarę rozwoju produkcji krajowej. Tak się jednak nie stało. Jeszcze w 2014 roku wynosił on 3,3 miliona sztuk, czyli niemal o połowę mniej niż w ubiegłym. W kolejnych latach stopniowo go zwiększaliśmy, żeby w 2020 roku stać się największym importerem tych zwierząt w Europie – komentuje prezes  KZP-PTCH POLPIG Aleksander Dargiewicz.

Cały tekst można przeczytać w marcowym numerze miesięcznika „Przedsiębiorca Rolny”

Mirosław Lewandowski

Fot. Tytus Żmijewski

Zapoznałem się z informacją o
administratorze i przetwarzaniu danych

Komentarze

Brak komentarzy